Gabriel Pasternak spokojnie stał na pokładzie swojego statku - "Białej perły". Przyglądał się poczynaniom załogi. Miał nadzieję, że sztorm, który się zbliżał, nie pokrzyżuje jego planów.
***
Pobudka, po nocy zakrapianej alkoholem, nie należy zazwyczaj do najprzyjemniejszych. Nie dość, że męczy kac, to zazwyczaj niczego się nie pamięta... Ale gdy nagle budzisz się na plaży, obok leży ktoś kogo praktycznie nie znasz a w pobliżu znajdują się wraki dwóch statków - chociaż wrakami tego nie można nazwać, wyglądało to gorzej niż po spotkaniu z diabłem morskim - to nie wiadomo co sobie myśleć. Czy to sen? Co mogło się zdarzyć?
- Yaayaahaaa - olbrzymi mężczyzna obrócił się na brzuch i zaczął przyglądać się otoczeniu
- Coo jest grane? - krasnolud leżący obok, zaczął rozglądać się wokół siebie
- Ugae
- Aha... Co jest grane? - powtórzył głośniej
- Ciszej bądź. - słowa padły z tyłu.
- A kim ty jesteś aby mnie pouczać? - krasnolud zaczął podnosić się z ziemii
- Nazywam się Pinter Fekran. Radził bym się uspokoić, ponieważ przyjdzie nam ze sobą spędzać więcej czasu niż sobie wyobrażasz. Nie jesteśmy na naszym Kontynencie. Nie zauważyłeś jeszcze? Roślinność jest inna, a przed chwilą widziałem jakiegoś dziwnego ptaka. Znam się na zwierzętach wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że to zupełnie nowy gatunek.
- Nie żartuj sobie ze mnie...
- Mówię zupełnie poważnie.
- To już po nas.
[Przed wami rozciąga się ogromna polana oraz rośnie kilka drzew. Wszędzie porozrzucane są deski. W oddali widać ogromne drzewo. Na razie dostaniecie czas na ogarnięcie sytuacji oraz ekipy.]