Swoją drogą od dawna mnie zastanawia, dlaczego kuce tak nienawidzą Ryszarda Petru. Ekonomista, dużo lepiej wykształcony w tym zakresie od magistra filozofii, człowiek szanowany w świecie finansów, mający za sobą pracę w wielu międzynarodowych instytucjach. Słowem człowiek sukcesu, w dodatku kapitalista, który powinien być ich idolem. I pewnie byłby, gdyby zdecydował się startować z list Korwina, a nie założyć własne ugrupowanie i pokazać mu, jak się uprawia politykę.
No i dlaczego tak bronią frankowiczów, których Rysiek wpuścił kiedyś w maliny? Wszak chcącemu nie dzieje się krzywda.
A że Petru był kiedyś w Unii Wolności, że ponoć nawet współpracował kiedyś z Tuskiem?
Korwin też. Że na jego listach wyborczych są ludzie z przeszłością w innych partiach politycznych? Cóż, Tomasz Górski, jedynka KORWiN w Poznaniu, był już posłem trzech kadencji (jest nim nieprzerwanie od 2005 roku, czyli teraz też), przez 10 lat należał do PiS-u, a przez kolejne 2 (do 2014 roku) do Solidarnej Polski. Podejrzewam, że nie jest rodzynkiem. Jeśli mówić o NowoczesnejPO, to wypadałoby i o KORPiS-ie. O Wiplerze już nawet z litości nie wspominam.
Jasne, Petru zapewne poszedł w politykę, bo chciał się nachapać (na finanse pewnie nie narzeka, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia) i zdobyć dodatkowe znajomości (wielu byłych posłów dostaje bardzo intratne propozycje zawodowe), ale kto spośród kandydatów nie ma takiej motywacji? Jeśli ktoś myśli, że Korwin ma inne cele, a potem jeszcze mówi innym, żeby "wyłączyli TVN", to kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego. I to na cito.
Dlatego szanuję takich ludzi jak Marian Kowalski, który może i jest niewykształconym kretynem, który mówi, że jest narodowcem, a potem robi sobie zdjęcia z portretem Piłsudskiego, ale przynajmniej ma polityczną charyzmę, potrafi przemawiać i stwarza pozory ideowca i społecznika.